Siedząc nad tym wpisem uświadomiłam sobie właśnie, że w tym miesiącu mijają 3 lata od kiedy założyłam Favillier. Trzy najfajniejsze lata, które poprzewracały mój świat do góry nogami: tak w pozytywnym jak i negatywnym tego słowa znaczeniu. Rejestrując działalność gospodarczą nie miałam najmniejszego pojęcia, że właśnie zaczynam stawiać moje pierwsze poważne kroki do stworzenia własnej marki odzieżowej i rozpoczynam przygodę z kreowaniem mojej marki osobistej. I nie przypuszczałam, że sprawi mi to tyle przyjemności ale też da nieźle w kość.
Nie podzielę się z Wami piękną historią typu: ” już jako mała dziewczynka wiedziałam, że chcę zostać projektantką ubrań i pracować dla największych domów mody”. Jako mała dziewczynka miałam ambicje pracować z budce z lodami włoskimi albo zwiedzać świat pracując jako kierowca ciężarówki 🙂 Rozpoczynając przygodę z własnym biznesem rzuciłam się totalnie nieświadomie na głęboką wodę i może to i lepiej, bo gdybym wtedy wiedziała ile błędów popełnię i ile nieprzemyślanych decyzji podejmę pewnie nigdy bym się na to nie zdecydowała. A jednak było warto! W ciągu 3 lat udało mi się stworzyć moje małe imperium odzieżowe, które daje mi ogromną satysfakcję i przynosi dochód.
Zanim jednak przejdziemy do wisienki na torcie muszę Cię trochę postraszyć, bo oprócz tego, że własna marka odzieżowa może być satysfakcjonującym i dochodowym zajęciem – to jednak jest biznesem dla najbardziej wytrwałych, odpornych i zmotywowanych. A jeśli w ogóle własna marka fashion kojarzy Ci się wyłącznie z kreatywnym projektowaniem ubrań, błyskiem flaszy i bankietami na wybiegach – no to niestety tym bardziej muszę Cię rozczarować.
Kreatywna strona prowadzenia tego biznesu to wyłącznie 5% wszystkich pozostałych działań związanych z prowadzeniem własnej marki. Bo oprócz tego, że wymyślisz swój idealny produkt to musisz go jeszcze wyprodukować , wypromować, sprzedać, wysłać i rozliczyć z Urzędem Skarbowym. A niestety „diabeł tkwi w szczegółach”…
POMYSŁ
Jeśli trafiłaś na mój portal znaczy, że poważnie myślisz o stworzeniu własnej marki odzieżowej a to znaczy, że prawdopodobnie masz już pomysł na swój pierwszy produkt. Gratuluję!
Teraz kolejnym rozsądnym krokiem byłoby sprawdzenie czy Twój entuzjazm i pomysł na biznes podzielają również inny. Dlatego, żeby uniknąć rozczarowania i zbędnych kosztów wprowadzenia na rynek nietrafionego produktu – najsłuszniejszym byłoby zrobienie małego wywiadu środowiskowego. Najprostszym, choć nie do końca najbardziej obiektywnym, jest wypytanie najbliższych co sądzą o Twoim pomyśle na biznes. Podkreśliłam, ‚nie do końca obiektywnym’ ponieważ ja zakładając markę Favillier miałam poparcie otoczenia równe ZERU. Nie było nawet jednej osoby, która poklepałaby mnie po ramieniu i podzieliła mój entuzjazm a szczególnie potwierdziła, że rezygnacja z etatu i stałych dochodów na rzecz działalności gospodarczej to żadne szaleństwo. A jednak przekonana o unikatowości mojego produktu i zmotywowana do granic możliwości szłam w zaparte, nie zwracając zupełnie uwagi na to co mówią inni. Mój pomysł czułam każdym najmniejszym skrawkiem mojej intuicji dlatego nawet w najtrudniejszych momentach kryzysowych – nie odpuściłam. Później pokazałam mój pierwszy prototyp w social media i machina ruszyła. Dlatego osobiście uważam, że nawet jeśli niewiele osób będzie podzielać entuzjazm Twojego pomysł – nie zrażaj się i nie odpuszczaj na tym etapie! Potęguj przekonanie o wartości tego co robisz i tego co chcesz stworzyć, bo jeśli Ty będziesz przekonana o słuszności swoich działań – zarazisz tym przekonaniem też innych.
KOSZTORYS
I na tym etapie entuzjazm i intuicje schowałabym głęboko w kieszeń. Określenie kosztów to według mnie najważniejszy etap jaki masz do zrobienia w procesie budowania własnej marki. Na tym etapie mówimy o wstępnym kosztorysie, który jednak da Ci obraz czy poniesione koszta w skali roku i comiesięczne wydatki związane z prowadzeniem działalności przełożą się na realną cenę Twojego produktu i tym samym przyniosą Twojej firmie sensowne dochody. Na kalkulację ceny produktu nie składają się bowiem wyłącznie: cena materiału, koszt krawcowej i własna marża ale kilka dodatkowych bardzo istotnych szczegółów, które osobiście pominęłam w moim kosztorysie i które spowodowały, że pomimo ogromu comiesięcznych zamówień, nawału pracy, braku dnia wolnego, zarwanych spraw i nocy – tak naprawdę pracowałam za darmo a firma ostatecznie przynosiła straty. Pewnie największym problemem wtedy i teraz jest fakt, że w Polsce temat narzuconej marży w biznesie tekstylnym jest nadal tematem tabu i bardzo ciężko jest dowiedzieć się jak taka prawdziwa kalkulacja powinna wyglądać i na co powinno się zwrócić uwagę przy określaniu ceny produktu. Dlatego wielu młodych przedsiębiorców w ogóle pomija etap kosztorysu czy biznesplanu kierując się nadmiernym entuzjazmem w wizji posiadania własnej marki lub po prostu tworząc biznesplan na błędnie określonych kosztach i wyceniając swój produkt na czuja. Z tych właśnie powodów ponad 85% nowo powstałych firm upada w pierwszych dwóch latach prowadzenia działalności. Ja uratowałam mojego Titanica z odłożonych na czarną godzinę oszczędności ale to nie było rozsądne i przedsiębiorczo odpowiedzialne podejście. Wyciągnęłam jednak istotną lekcję. Dlatego ze względu na powagę tego przedsięwzięcia chciałabym poświęcić na to zagadnienie cały oddzielny wpis i pokazać Ci krok po kroku jak taki kosztorys stworzyć i co najważniejsze, jakie koszta w nim zawrzeć. Jeśli chciałabyś razem ze mną przejść przez ten proces i na starcie już nie skazać swojego biznesu na porażkę – zapisz się poniżej na listę osób zainteresowanych moim bezpłatnym poradnikiem.
CZAS
Jeśli nie posiadasz majątku osobistego w formie dzieci to tak naprawdę każdy czas na założenie własnej marki odzieżowej jest idealny. Schody zaczynają się kiedy jesteś mamą. Najczęściej na urlopie macierzyńskim albo jeszcze w połogu przychodzą nam do głowy wszystkie te najbardziej genialne pomysły na życie i biznes. W okresie niemowlęcym, kiedy dzieciątko śpi całe dnie i noce budząc się jedynie co trzy godziny na mleko, my zakochane jeszcze po uszy w macierzyństwie – podejmujemy często te genialne i spontaniczne decyzje: „nie wracam do pracy ! Zakładam własny biznes! Będę pracować z domu i spełniać się w roli matki idealnej. Będzie bosko!” I nie ma tutaj za grosz sarkazmu czy kpiny. Sama też tak zrobiłam! Zrezygnowałam ze stałego kontraktu w holenderskiej firmie i comiesięcznego wynagrodzenia w euro na poczet comiesięcznych składek ZUS i podatku od obrotu 🙂 I chociaż większość przewodników biznesowych uprzedza przed zakładaniem działalności biznesowych w okresie połogu i niedługo po 🙂 – osobiście uważam, że to najlepszy moment. Często młode mamy nie chcą skupiać się wyłącznie na roli matki a ponieważ przy okazji wychowywania dziecka mają więcej czasu dla siebie, to i zaczynają głębiej zastanawiać się, czego chcą od życia, poszukują nowych zainteresowań lub przypominają sobie o starych hobby oraz pasjach i zaczynają je rozwijać, bardzo często właśnie w biznesowym kierunku. Dlatego biznesów zakładanych przez młode mamy, które niemalże dopiero co wyszły ze szpitala po porodzie, jest dziś prawdziwe zatrzęsienie. Rytm dnia z niemowlakiem przy piersi, choć jest zdecydowanie wyczerpujący to wydaje się bardziej poukładany i przewidywalny niż z czteroletnim dzieckiem, które wymaga ciągłej opieki, uwagi i wspólnej zabawy. Chyba, że mamy możliwość zapisać dziecko do przedszkola – to już w ogóle raj na ziemi. Własny biznes połączony z macierzyństwem to ogromne wyzwanie ale często też warte zachodu. Dziś moja córeczka ma 4 lata, a mój biznes 3. Gdybym wtedy nie podjęła się wyzwania – pewnie z każdym rokiem byłoby mi ciężej. Czekanie na idealny moment jest zupełnie pozbawione sensu, bo ten nigdy nie przyjdzie a my nigdy nie będziemy w stu procentach gotowe.
Budżet
Czym mniejszy tym lepszy…. Osobiście startowałam z dość dużym budżetem przez co podjęłam mnóstwo błędnych decyzji i niepotrzebnych inwestycji. Ostatecznie oszczędności rozpłynęły się w ciągu kilku tygodni a ja nadal byłam w punkcie wyjścia. O 5 największych błędach inwestycyjnych na starcie własnej marki modowej przeczytasz w moim nowym wpisie. W skrócie: fakt, że posiadasz minimalną gotówkę lub żadną może być również Twoim sprzymierzeńcem. W moim przypadku posiadanie dużego budżetu na rozkręcenie biznesu całkowicie zabiło moją kreatywność biznesową i spowodowało, że podejmowałam zbędne inwestycje nie mając żadnej kontroli nad poszczególnymi procesami. Kupowałam, zamawiałam, płaciłam – wydawałam z wizją zarobienia pieniędzy już po pierwszym miesiącu od startu. Niestety błędną…
Najpierw zarób, dopiero wydaj!
Najważniejsze przesłanie każdego dobrego przedsiębiorcy! Po pożarze wszystko się zmieniło. Zaczęłam rozkręcać mój biznes znów od nowa, ale tym razem z zerowym budżetem! I nie wyobrażasz sobie ile przyjemności i satysfakcji przynosi mi ten fakt i ile nowych przedsięwzięć nauczyłam się w tym krótkim czasie. Na platformie sprzedażowej Shoplo postawiłam SAMA mój sklep online, mam nad nim całkowitą kontrolę, nie jestem od nikogo uzależniona a ostatecznie zaoszczędziłam ponad 6.600 złotych. Do założenia własnego portalu na WordPress zainspirowała mnie Ola Budzyńska swoim ebookiem „Sprzedaż i promocja w biznesie online. Autentycznie, bez ściemy i po ludzku” i był to strzał w dziesiątkę! Uwielbiam dzielić się wiedzą i doświadczeniem jakie zdobyłam przez ostatnie 3 lata. Po utracie firmy mam możliwość rozkręcić własny biznes od nowa, tylko tym razem bardziej rozsądnie, odpowiedzialnie finansowo i ze świadomością popełnionych kiedyś błędów. Najpiękniejsze i najbardziej motywujące, że czuję ogromną dumę i zadowolenie z każdego małego kroku jaki stawiam sama każdego dnia od nowa. Dotychczas wyłącznie płaciłam zlecając działania firmom i nie mając nad nimi żadnej kontroli. Teraz nie znam większej satysfakcji w prowadzeniu biznesu jak poznawać wszystkie procesy od podszewki, nadzorować osobiście każdy szczegół kolejnego przedsięwzięcia i po nieprzespanej nocy w towarzystwie asystentów YouTube i Google – patrzeć na swój sklep i blog z westchnieniem i dumą: zbudowałam wszystko sama i nie wydałam na to żadnej złotówki! Bezcenne…
Dlatego nie zrażaj się jeśli nie posiadasz miliona monet na założenie własnego biznesu i realizacje marzenia o własnej marce online. To jest do przeskoczenia! Musisz znać tylko kilka trików o których dowiesz się niebawem w moim nowym wpisie Jak ruszyć z własną marką online i minimalnym budżetem na starcie.
Reasumując: czy marka odzieżowa to dobry pomysł na biznes? Każdy pomysł na biznes jest dobry jeśli tylko czujesz, że chcesz to robić i poświęcić temu wystarczająco dużo czasu i energii. Najczęściej to praca 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu. Bo oprócz tego, że własna marka odzieżowa to kreatywne tworzenie projektów to w większości czasu jest to ciężka i żmudna robota administracyjno-księgowa, produkcyjna i logistyczna.
Gdybyś mnie dziś spytała czy żałowałam kiedykolwiek decyzji rzucenia pracy na etacie i założenia własnej działalności w branży modowej – odpowiedziałabym TAK! Średnio trzy razy w tygodniu, szczególnie na starcie przygody z własną marką. Ale gdybym mogła zdecydować ponownie: ZROBIŁABYM TO ZNÓW i nie zawahałabym się nawet chwili. To najlepsza przygoda biznesowa jaką mogłam przeżyć.
„ŻYCIE NIE WYSTAWIA NAS NA PRÓBĘ, ONO DAJE NAM SZANSĘ…”
Z takim przekonaniem zaczynam moją przygodę z własną marką znów od nowa, tylko tym razem buduję biznes inaczej, lepiej, rozsądniej i bardziej przemyślanie, nie popełniając wielu błędów, o których kiedyś nie miałam nawet pojęcia i o których napisałam tutaj.
Dlatego jeśli myślałaś kiedykolwiek o założeniu własnej marki odzieżowej (zakładam, że tak skoro trafiłaś na mój blog) masz niepowtarzalną okazję i możliwość stworzyć swoją własną markę fashion razem ze mną. Poprowadzę Cię krok po kroku do zbudowania własnego imperium odzieżowego i pokaże jakie to może być fajne i dochodowe zajęcie. Bez teoretycznych dyrdymałów, bez suchej definicji i bez zbędnej ściemy.